Wyszperałam w swoim starym zeszycie trochę już zapomnianą babkę – zebrę. Czas, który dzieli nas od świąt, gdzie baby królują ? przypomniał mi o niej. Jest fantastycznie urokliwa i wilgotna, bo pieczona na oleju. Pewnie mniej cierpliwych wkurzy, trochę czasochłonny sposób wylewania ciasta, ale… zawsze jest coś za coś…tak jak w życiu. Myślę, że to niezły pomysł na Wielkanoc i nie tylko. Nie posypywałam jej cukrem pudrem ani nie polewałam żadną polewą, bo szkoda mi było zakryć jej naturalny ciekawy wygląd.
Składniki:
- 5 jajek
- 3 szklanki mąki
- 1 i 1/3 szklanki mąki pszennej
- 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 szklanka oleju (dałam rzepakowy)
- 1 łyżeczka octu (dałam spirytusowy 10%)
- 1 szklanka oranżady + łyżki ( gazowany napój bez konkretnego sprecyzowania – ja dałam tonic – bo akurat taki miałam w domu)
- 3 łyżki ciemnego kakao
- szczypta soli
- kilka kropli aromatu arakowego
Sposób przygotowania:
Do miski wbić białka, dodać sól i ubić piane, dodając podczas ubijania cukier. Potem, dalej ubijając mikserem dodawać żółtka, mąkę z proszkiem, oranżadę, olej, ocet i aromat. Podzielić masę na dwie części. Do jednej z nich dodać kakao i 3 łyżki oranżady.
Okrągła blaszkę (20-25 cm średnicy) wysmarować tłuszczem i posypać bulka tartą. Na środek wylewać na zmianę, 2 łyżki ciemnego i jasnego ciasta aż do ich skończenia.
Piec w 180 st. przez 50-60 min., do suchego patyczka.
Smacznegooo! 🙂