Witam Was bardzo, bardzo, bardzo gorąco z zachodu kraju, gdzie zawieje i zamiecie śnieżne pomagają zarazie, żebyśmy nie wychodzili z domu 😉 I od razu mówię, że moja propozycja to bardzo łatwe w wykonaniu ostatkowe pyszności 😊 Jeśli Wam się znudziły oponki i faworki, a na pączki brak czasu, to mój przepis jest idealny. Aż wstyd się przyznać, że zżarłam już 5….nie, nie będę kłamać z 10 kwiatków 😉Ciasto fajnie się wyrabia, podczas smażenia przybiera ładne formy – no nic, tylko do roboty. Ps. Tych pożartych było chyba więcej…może i z 15 ☹ ale sporo w nich malutkich…i brzydkich…i to się nie liczy 😉
Składniki:
- 250 g mąki pszennej
- 1 łyżka cukru
- 250 g serka z wiaderka (takiego na serniki)
- 1 jajko
- 2-3 łyżki cukru waniliowego z prawdziwą wanilią (zwróćcie uwagę na te drobniutkie czarne ziarenka wanilii w cieście 😊
- ½ łyżeczki proszku do pieczenia
- ½ łyżeczki sody oczyszczonej
- ½ łyżki spirytusu ( ja dałam łyżkę ginu – bo akurat miałam 😉 )
- olej do smażenia – u mnie rzepakowy
- cukier puder
Sposób przygotowania:
Mąkę przesiać na stolnicę (blat). Dodać ser, sodę, proszek, jajko, cukier jeden i drugi.
Ciasto zagnieść – ma wyglądać i mieć konsystencję ciasta jak na pierogi czy makaron. Oczywiście podczas zagniatania i później wałkowania, podsypywać, zgodnie z potrzebą, mąką.
Ciasto odrywać w dogodnych kawałkach i wałkować na grubość pół cm.
Wycinać foremkami kształty kwiatków. W niektórych kieliszkiem wycięłam w środku dziurkę, w innych tylko nacięłam, ale nie wyjmowałam kółeczka ze środka.
Smażyć tak jak oponki czy chrusty w głębokim oleju
i posypać cukrem pudrem.
Smacznegooo! 🙂