Uwielbiam ? – to już było. Kocham? – tego zwrotu też używałam. Przepadam? – …chyba nie pisałam tak. No więc przepadam za ruskimi pierogami ! 😉 I nic na to nie poradzę. Tak jest i już! Klasyczne danie, ale oczywiście tyle, co gospodyń – tyle przepisów. I nawet nie macie pojęcia jak trudno podać dokładne proporcje na ciasto. A to dlatego, że wiele zależy chociażby od rodzaju mąki. No, ale postaram się podołać temu zadaniu – no bo kto jak nie ja ;)? W moim przepisie jest sporo dobrego i lekko kwaśnego twarogu ( bo taki tu najbardziej pasuje) i sporo rumianej cebulki – bo bez niej nie wyobrażam sobie ruskich. I jeszcze jedno – nic nie mielę w maszynce, bo nie lubię papki, wszystko jest ugniecione tłuczkiem do ziemniaków. Pierogów zrobiłam… chyba z ..80 sztuk i zamroziłam sobie na święta. No bo u mnie, oprócz tradycyjnych świątecznych czyli kapuściano – grzybowych, wszyscy czekają na ruskie – taka „Maciejkowa” tradycja 😉 I bardzo się cieszę, że już coś świątecznego mam. Powiem Wam, jak się fajnie mrozi pierogi, żeby przed świętami było mniej roboty – a sami wiecie, że to ważne.
Składniki na farsz:
- 3 kg ziemniaków
- 5 łyżeczek soli do gotowania ziemniaków
- 4 średnie cebule
- 1 łyżka soli
- 1-1,5 łyżeczki pieprzu czarnego
- 0,60 dag twarogu (najlepiej swojskiego, dobrego)
- olej do smażenia cebuli
Składniki na ciasto:
- 70 dag mąki
- pół litra gorącej wody ( to nie pomyłka… gorącej wody)
- 3 łyżki oleju (dałam słonecznikowy)
- żadnych jajek – są tu zbędne – ciasto jest elastyczne, świetnie się lepi, dobrze rumieni na patelni
dodatkowo: woda osolona do gotowania pierogów
Sposób przygotowania:
Ziemniaki ugotować i zgnieść tłuczkiem. Cebulę pokroić w kosteczkę, zrumienić na oleju i dodać do ziemniaków. Dodać pokruszony twaróg. Przyprawić masę i dobrze wymieszać.
Do mąki dodać olej i wodę, przy pomocy noża wymieszać ciasto. Potem zrobić to ręcznie – ugnieść gładkie ciasto, takie, żeby po przekrojeniu było widać pęcherzyki. Wałkować na grubość 2-3 mm, wykrawać szklanką (ja używam większej szklanki – drinkówki) kółka,
napełniać je farszem (ja lubię dużo farszu i pękate pierogi 😉 )
i zlepiać brzegi.
W garnku zagotować osoloną wodę ( nie podam ilości soli, bo każdy użyje innego garnka, ale woda ma być po prostu słona), wrzucać pierogi ( u mnie wychodzi ok. 20 szt. na jedno zagotowanie). Gdy wypłyną i woda zawrze, zmniejszyć gaz, gotować ok. 1 min. i łyżką cedzakową wykładać pierogi na blat, deskę czy stół, ułożyć pojedynczo, a gdy obeschną przewrócić na drugą stronę.
Kiedy przestygną można je pakować do pojemników i zamrozić. Przed podaniem, takie zamrożone, wyjąć dnia poprzedniego wieczorem lub wcześnie rano – same się odmrożą i będą jak świeżutkie – gotowe do podsmażenia, a takie najbardziej lubię. Sposób wieeelokrotnie sprawdzony przeze mnie i moich znajomych.
Smacznegooo! 🙂
2 komentarze
Wyglądają pysznie i jakoś mam wrażenie, że wcale nie jest trudno zrobić, Hm… Chyba się skuszę.
Trudność to takie względne określenie… To co dla jednego jest prościutkie, dla innego będzie mega problemem. Ale pierogi raczej do tych trudnych nie należą. A skusić się warto 😉 Poproszę później o wrażenia smakowe 🙂 Pozdrawiam i zapraszam do kolejnych przepisów 🙂