Choć wieje, grzmi i leje… u mnie w kuchni się coś dzieje ?. Dzisiejsze ciasto jest znakomite… wilgotne, słodziuchne, na maxa czekoladowe, proste w przygotowaniu… niemal same superlatywy… Już wyczuwacie, że wzięły mnie „przemyśliwanki” ? Tak, tak … macie rację, muszę w tym miejscu swoje „pięć groszy wcisnąć” ? Pamiętam, kiedy jeszcze byłam w „podstawówce” i zostałam sama w domu na chyba 2-3 dni, poczułam się wtedy taka bardzo samodzielna i dorosła i bardzo zapragnęłam upiec swoje pierwsze w życiu ciasto. Była to najprostsza babka. Znalazłam jakiś przepis, nie pamiętam już gdzie ( ale na pewno nie w Internecie – wtedy nie było takich możliwości…;( ) i postanowiłam to zrobić. Nie wiem z jakich przyczyn, nie dodałam do ciasta proszku do pieczenia… no i można się domyślić, co się stało… Jeśli moja historyjka i wywody Was nudzą – przechodźcie natychmiast do przepisu ? Stała się wielka klapa, ciasto było płaskie, mokre… czyli zakalec – masakra i wstyd dla każdej gospodyni ! ? A teraz popatrzcie: jak nas omamiła moda z Ameryki… Szczycimy się tym ciastem, przepisy na nie biją rekordy w Internecie, zajadamy się, chwalimy… Taka widać natura ludzka. A że ja lubię psychologię, to poddałam przemyśleniu ten temat. A wiecie co jest najciekawsze, że kiedy już napisałam historię swojego zakalca, przeczytałam skąd się wziął przepis. I co się okazało? Podobno niejaka Pani Brown, zapomniała dodać proszku do pieczenia, a koniecznie chciała podać gościom ciasto, więc podała niewyrośniętego zakalca. Czyli reasumując, ja sama jestem matką polskiego brownie – hihi ? Tylko, że wtedy o tym nie miałam zielonego pojęcia… Przepis dostałam od mojej koleżanki z pracy – Doroty. Ale już mam pomysła ?, że zrobię tak oryginalnego i zajeb….ego zakalca, który też będzie bił rekordy ! ? A Wy, jako moi odbiorcy, pierwsi się o tym dowiecie ? Ps. Moja córcia – Marta miała wielki udział w przygotowaniu dania 🙂
Składniki:
- 6 jajek
- 3 tabliczki czekolady gorzkiej ( 100 g-mowe tabliczki)
- 1 kostka masła ( dałam 225 g, bo w przepisie była kostka, a że kostki są 200 lub 250 g – po prostu wyśrodkowałam ? )
- 300g cukru
- 100 g mąki pszennej
- szczypta soli
Sposób przygotowania:
Masło i czekolady rozpuścić w rondelku i przestudzić.
Jajka ubić z cukrem, dodać mąkę i rozpuszczoną czekoladę z masłem, dobrze wymieszać.
Blaszkę wielkości mniej więcej 25x35m nasmarować masłem i wysypać tartą bułką. Wlać masę i piec w 170 st. przez 20 min, w termoobiegu. Gdy ciasto ostygnie wyjąć je z blaszki na drugą stronę, można posypać cukrem pudrem.
Smacznegooo! 🙂
2 komentarze
3 tabliczki czekolady? Wooow. My zazwyczaj robimy z jednej lub 1,5 (gorzka + 1/2 zwykłej) i wychodzi przesłodkie.
Poza tym nie wiem czemu czasem robi się taka krucha warstwa na górze – też miewasz ten problem? :/
Witam 🙂 Dziękuję za komentarz. Fakt – sporo mamy tu czekolady, ale właśnie dlatego ciasto jest takie fantastyczne, no i niesamowicie słodkie;) Ta krucha warstwa, o której mówisz być może robi się dlatego, że proporcja czekolady do mąki jest zbyt mała i na górze zapieka się jak normalne ciasto. Poza tym trzeba dokładnie pilnować czasu pieczenia. jeżeli jest jej niewiele, to przecież nic nie szkodzi:) Spróbuj tego przepisu i koniecznie daj znać czy w tym przypadku wyszła Ci taka warstwa. Pozdrawiam 🙂