Uwielbiam tradycje świąteczne, tradycyjne, polskie świąteczne potrawy – wiem, wiem powtarzam się z tym uwielbieniem – no i trudno ;). Staram się te tradycje kontynuować i przekazywać. Co wcale nie oznacza, że unikam nowości. Dziś piernik, który robię od wielu, wielu lat. Znalazłam go kiedyś w jakiejś gazecie i tak już ze mną pozostał. Spróbowałam i kontynuuje. Ciasto robi się na 3-6 tygodni przed świętami. Jest piernikiem, który pachnie i smakuje jak prawdziwy piernik. Polecam :).
Składniki:
- 80 dag mąki pszennej
- 50 dag miodu (dałam akacjowy)
- 50 dag cukru
- 1 szklanka mleka
- 4 jaja
- 5 dag masła
- 3 torebki przypraw korzennych do pierników (lub zrobiona własna przyprawa)
- 10 dag posiekanej skórki pomarańczowej
- garść orzechów włoskich i laskowych
- 1 płaska łyżeczka sody
- szczypta soli
Sposób przygotowania:
Mleko wlać do garnka ( najlepiej z grubym dnem, żeby się nie przypalało), wsypać cukier, dodać miód i podgrzać. Gdy miód i cukier rozpuszczą się, zdjąć z ognia, dodać masło, przyprawy korzenne i sól. Po ostudzeniu przelać wszystko do miski, wbić jaja, ubić mikserem, następnie wsypać mąkę z sodą i dalej ubijać. Na koniec dodać bakalie i orzechy, wymieszać. Przelać masę do glinianego naczynia (ja mam starą makutrę), przykryć ściereczką i takie surowe wynieść do chłodnego miejsca np. piwnicy, gdzie sobie dojrzewa, inaczej fermentuje. Na tydzień przed świętami ciasto przełożyć do dwóch foremek- keksówek. Piec ok. godziny – najlepiej sprawdzać patyczkiem. Piernik zachowuje świeżość co najmniej miesiąc. Zawinąć w ściereczkę i włożyć do worka foliowego Kilka dni przed świętami przełożyć np. powidłami i masą orzechową.
Smacznegooo! 🙂