Hejka! ? Jeśli myślicie, że świętowałam tylko przy cieście – jakże grubo się mylicie… Postanowiłam wypróbować pomysł, który zobaczyłam w serialu „Seks w wielkim mieście”, który lubię oglądać. Jest to orzeźwiający drink, jego moc regulujemy sami ilością wódki, której użyjemy. Pije się to przyjemnie, trochę bąbelków, fajny smak ananasa, ale ta mieszanka ma niezłego kopa – chyba przez te bąbelki ? Spróbujcie…
Wyjątkowy smak cydrowego grzańca… kardamon, wanilia, grapefruit…
Mrozy jak na razie nie chcą odpuszczać :(, łamie mnie pół szyi, więc postanowiłam wyczarować jakiś magiczny smak z grzanego cydru. I udało mi się 🙂 Uzyskałam piękną równowagę słodkości, kwasu i aromatu – jest naprawdę pyszny! Mam nadzieję, że wyleczy moją bolącą szyję, a i Wam może pomóc, jeśli Was coś „bierze” . A jeśli tryskacie zdrowiem to, po prostu, delektujcie się smakiem 🙂
“Werterówka”
Można już pomału szykować się do Sylwestra i karnawału. Czas tak szybko biegnie… Z tą też myślą proponuję dziś prosty przepis na Werterówkę (kiedy zobaczycie jakich cukierków użyłam do jej sporządzenia – będziecie wiedzieć skąd nazwa) To nie jest ciągnący, ciężki likier i proszę, drodzy Panowie, nie nazywać tego, tzw. babską wódką! 😉 Jest to lekko słodka wódka o smaku karmelowo – mlecznym. Jest gotowa po paru godzinach, ale wiadomo, że po paru dniach będzie lepsza, więc taki pomysłowy trunek można , na Sylwestra, przygotować już dziś 🙂
Czekoladowy likier z białym pieprzem – prosty, świąteczny, wykwintny…:)
Jak tam przygotowania świąteczne? Pewnie mnóstwo roboty z myciem okien, prasowaniem, przystrajaniem i szykowaniem świątecznych rarytasów. W międzyczasie proponuję malutką przerwę na przygotowanie bardzo prostego i super pysznego likieru czekoladowego. Ten dodatek pieprzu to nie żadna pomyłka – cudnie podnosi smak całości i podkreśla oryginalność. Co najlepsze – jest gotowy do spożycia tuż po przygotowaniu. Więc umilając sobie wielkie porządki można podelektować się tym trunkiem – tylko nie za dużo, żeby na święta goście tez mogli się zachwycać 😉
Drineczek na piąteczek ;)
Zaganiana jestem ostatnio masakrycznie 🙁 Widmo weekendu nastraja mnie jednak optymistycznie i czekam na wolne dni z utęsknieniem. Pewnie Wy też 😉 Proponuję dziś fajnie orzeźwiającego drinka ze składników, które można spokojnie dostać. Jeśli Wam zasmakuje, proszę, podzielcie się swoimi wrażeniami w komentarzach na blogu. Do weekendu, Kochani 😉 Przepis dedykuję chłopakom ze Słubic – Łukasz, Dawid, Tomek, Przemek, Piotrek…., z którymi w ostatni wtorek ciężko pracowaliśmy.
Grzaniec – na zimno i słotę… ;)
Nastały chłodne dni, a przyjdą jeszcze chłodniejsze – taka kolej rzeczy, zima, jakby za pasem ;). Kiedy przemarznięci wrócimy do domu, ciepły i milusi koc stanie się naszym przyjacielem, książka przyjaciółką,… wełniane skarpetki i bujany fotel… – to do pełni szczęścia możemy sobie jeszcze zafundować grzańca, takiego swojskiego 🙂 I zrobi się cieplutko, a słota i zimno za oknem nic nam nie zrobią. Ja wiem, że są takie gotowce w sklepach, ale jakże przyjemniej zrobić sobie swoją kompozycję. I taką jedną propozycję dziś Wam przedstawię… a dokładniej to córcia dobrała składniki, więc to ona jest autorem ciekawego smaku, który nieźle rozgrzewa ;)… Ja po dwóch lampkach (lubię pić grzańca w kubeczku, bo się wygodniej trzyma i rączki rozgrzewa ) zazwyczaj zasypiam 😉 a Wy?
Nalewka Bożonarodzeniowa… – czas nastawić ;)
Dzień dobry ! Dzień Dobry ! 🙂 Dzisiejszy „poranek” (jest prawie 12 godz., ale w sobotę to poranek;)) zaczniemy od …picia. I to picia wysokoprocentowego i nie byle jakiego, bo Bożonarodzeniowego! Tak, tak, dokładnie świątecznego, bo to już najwyższy czas, żeby taką nalewkę nastawić, aby składniki miały czas oddać swoje smaki i aromaty do alkoholu. Ja co prawda mam nalewkę jeszcze z ubiegłego roku, więc zaczarowany proces „przeżarcia się” składników już dawno nastąpił, ale śmiało, te półtora miesiąca, które pozostało do Bożego Narodzenia to dobry czas. Przyznam Wam się, że wczoraj, zbliżyłam „nocha” do butelki i poczułam piękny, wyrazisty zapach piernika, cytrusów, miodu, pieprzu, wanilii… jednym słowem świąt. Wzruszyłam się – nie będę ukrywać,… bo te święta tak na mnie działają 🙂 I jak myślicie, co było dalej? – Oczywiście kieliszeczek, ten ze zdjęcia spróbowałam, bo przecież nie opylało się wlewać znów do butelki 😉 Mocne to! – nie powiem. Ale wyśmienite! Domorośli producenci alkoholu, do dzieła ! 😉
Drink – “Powiało chłodem” ;)
Pochmurno, zimno, ponuro i głowa pęka… Meteopaci to tak już chyba mają… 🙁 Próbowałam te odczucia zakryć kocem – nic nie pomogło, zmrużyć okiem – też nic nie dało, przebieżka po sklepach – zwana dotlenianiem – nie przyniosła efektu… więc wymyśliłam sobie drinka. Smaczek wieje chłodem, jest mega orzeźwiający, widok oko cieszy. Zobaczę jak z jego uzdrawiającymi mocami…;) Przy następnym wpisie powiem Wam czy zadziałał.
Niesamowita nalewka z truskawek z miętą
Znów alkohol…ale widzę, że temat wam się podoba;) Jakieś 2 -3 lata temu wpadłam na pomysł połączenia tych dwóch smaków i wyszło rewelacyjnie ! Znajomi, którzy pili tą nalewkę byli zachwyceni, zresztą tak jak ja. Świetny smak truskawki, która idealnie, tak jak wiśnia czy malina, nadaje się na nalewkę, bo ma charakterystyczny smak, a tu jeszcze przełamany lekkim posmakiem mięty. Najpierw czuje się truskawkę, a po chwili chłodek mięty…to urocze 😉 Zachęcam więc, drugi wysyp truskawek jeszcze przed nami.
Sami robimy gin i sami robimy tonic…
Parę lat temu pierwszy raz wypróbowałam ten przepis, znaleziony gdzieś w czeluściach Internetu. Pewnie, że pewnych rzeczy sami nie zrobimy w domu, ale jeśli można, jeśli jest to proste i daje do tego rozkosz dla naszego podniebienia – to czemu nie? Gin ma świetny aromat i smak prawdziwego ginu. Tonic sama wymyśliłam. Swoją goryczkę uzyskał dzięki grapefruitowi…cóż więcej trzeba ? Do dzieła 🙂